Czas chyba zacząć pisać o rzeczach pożytecznych, a nie tylko zamęczać czytelników moim życiem, które momentami staje się naprawdę nudne. Oczywiście to był żart, ale prawdą jest to, że mam zamiar wziąć się za mojego bloga. Na pierwszy ogień pójdzie katalog stron, który jest mi bardzo bliski i z którego korzystam już od dłuższego czasu.
Mam na myśli stronę Sznurkownia.pl – może niektórzy słyszeli, inni pewnie jeszcze nie.
Ogólnie prezentuje się on tak:
Jakość obrazka, można powiedzieć, celowo jest niezbyt dobra, aby zachęcić Was do zaglądnięcia na tą stronę (tutaj), bo według mnie naprawdę warto.
Każdy kto choć trochę zajmuje się katalogowaniem stron może zadać pytanie na jakiej zasadzie przebiega pozycjonowanie jakiejś strony dzięki temu katalogowi. I tutaj, moim zdaniem, zaczyna się najlepsza część owego katalogu.
Chcąc wywindować naszą stronę na pierwsze miejsce na liście w katalogu musimy mieć jak najwięcej sznurków, a w szczególności złotych sznurków. Zdobyć je można na przeróżne sposoby. Budując kopalnie, głosując na daną stronę lub…grając w grę zwaną “Komandos“, co jest tak naprawdę, często główną przyczyną, dla której sporo osób zagląda na tę stronę. Do grona tych osób należę właśnie ja. Wręcz zaraziłam się Komandosem i to samo mogę powiedzieć o Kubie. Nie mam zbyt wiele czasu na gry, ale dla Komandosa zawsze wykroję choć chwilkę. Śmiało mogę powiedzieć, iż ów Komandos to arcydzieło i bez żadnej przesady napiszę, że Admin tej strony to człowiek o niezwykłej wyobraźni i zdolnościach.
Już tłumaczę, dlaczego tak uważam.
Tak prezentuje się “strona główna” Komandosa:
Dla uściślenia jest to Komandoska, a dokładnie moja postać. Widoczna “za moimi plecami” polanka, to miejsce, gdzie zbierają się wszyscy Komandosi by zregenerować siły przed kolejną walką.
Różnorodność wrogów z jakimi przychodzi zmierzać się Komandosom jest wręcz zadziwiająca. Walczymy z Kamieniakami, Sznurakami, Pniaczkami i wieloma innymi. Każdy z nich ma swoją ciekawą nazwę i każdy z nich ma swoją lokalizację, można powiedzieć kryjówkę, w której siedzi i czeka na nas. Z wszystkich zabitych wrogów wypadają przeróżne fanty począwszy od pożądanych sznurków, przez jedzenie, na deskach i saletrach skończywszy. Właśnie owa różnorodność przyprawia mnie o zachwyt i zdziwienie. Tyle pomysłów, tyle elementów gry, a Pan Admin wciąż coś dodaje, zmienia, ulepsza. Kiedy zaczynałam moją przygodę ze Sznurkownią kilka miesięcy temu musiałam zadowolić się “jedynie” kopalniami i znajdującymi się w nich Kamieniakami. Obecnie można chodzić do zbiorników na wodę, magazynów desek, sznurków, do lasów… Możliwości jest naprawdę wiele. Gdybym chciała opisać całą grę brakłoby mi miejsca, czasu i siły.
To trzeba po prostu zobaczyć, doświadczyć, zagrać.
Poza tym, że strona pełni swoje podstawowe funkcje jako katalog i zawiera ciekawą grę, każdy użytkownik może udzielać się na czacie, co jest również jednym ze sposobów zdobywania sznurków, jak również…nowych znajomości. Jako, że wyznaczane są kary za wulgaryzmy i obrażanie innych graczy rozmowa na czacie jest przyjemna i zachęcająca.
Co do przyjemności – Pan Admin dba o swoich użytkowników w szczególny sposób nagradzając ich na przykład bombonierkami z okazji Dnia Kobiet lub Pączkami w Tłusty Czwartek (mowa tutaj oczywiście o wirtualnych surowcach).
Na zachętę powiem, że w dalekich zakamarkach niepewnych lasów czekają na graczy Bossowie, z których wypadają różne wartościowe i ciężkie do zdobycia gadżety…
Polecam i życzę miłej zabawy!